Perfumy Prowansji


Okładka książki Perfumy ProwansjiJak na półkę "Miło przy kawie", może zbyt dużo kryminalnych wątków i śmierci, ale nie bardzo jest, gdzie umieścić tę pozycję.
Urzekło mnie zdjęcie lawendowych pól, bo lubię francuskie klimaty, ale potem sprawdziło się powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce :)

Ogólnie ujmując ocena: "może być".
Czyta się szybko, ale przyznaję, że gdyby nie zdjęcie autora na okładce, to upierałabym się, że książkę napisała kobieta. Naprawdę zmyliły mnie te rozwinięte opisy śródziemnomorskiej przyrody, perfumeryjny temat i romantyczne sceny.
Przykrym za to wątkiem jest przedstawienie rodziny, jako osób praktycznie wobec siebie obojętnych, chwilami zionących nienawiścią. Nienawidzące się rodzeństwo, czy o zgrozo córka, której zupełnie nie dotyka śmierć ojca. No cóż taki miał być klimat świata finansjery.
Dla wielbicielek tytułowych perfum jest za to szczegółowy opis procesu ich wytwarzania i podstawowa charakterystyka poszczególnych rodzajów zapachów. Przypomniało mi się przeczytane kiedyś "Pachnidło". Tam też temat perfum i mnóstwo zabójstw...
To ja już nie wiem, czy te perfumy tak źle na ludzi wpływają? ;) A serio, wiadomo, gdzie pieniądze i wielkie interesy, tam też zło próbuje wtrącić swoje trzy grosze.
Podsumowując, jeśli ktoś akurat nie ma nic innego pod ręką, można przeczytać, ale nie spodziewając się ani szczególnych doznań, ani też, że zapamięta się tę książkę na dłużej. Niemniej, na jakieś deszczowe popołudnie "może być". :)


Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Perfumy Prowansji; Autor: Frederic D'Onaglia; Wydawnictwo: Amber. Oprawa miękka. 336 strony.

Komentarze