Blondynka w Amazonii

 
Beata Pawlikowska w serii swoich przewodników-pamiętników  z różnych miejsc świata...
Lubię. Czytuję. Podziwiam.
Lubię, bo są kwintesencją jej podróży, krótkim wstępem i zestawem nie tylko podstawowych informacji o odwiedzanym miejscu, ale i jej subiektywnego spojrzenia na nie. Okiem reporterki, okiem kobiety i obiektywem aparatu fotograficznego patrzy na otaczającą ją rzeczywistość.
W Amazonii pani Beata jest częstym bywalcem, chyba nawet to miejsce właśnie najbardziej zainspirowało ją do wielkiej przygody z podróżowaniem.

Amazonia to piękne, dzikie i dla wielu osób niedostępne miejsce. Nie ze względu na odległość, bo ta w obecnym czasie nie stanowi już żadnych trudności. Niedostępność amazońskiej dżungli to po prostu jej charakter. Nie jest to miejsce, gdzie spokojnie rozłożymy kocyk na piknik w czasie wakacji, albo hamak wśród drzew, by się zrelaksować, albo zwiedzimy zabytki i pójdziemy do parku rozrywki z dziećmi. A przecież tego szuka wielu odpoczywających podczas urlopu. Nawet ci, którzy nazywają się podróżnikami, niekoniecznie wybierają niedostępną, tajemniczą i pełną zagrożeń dżunglę, jako cel swej podróży.  Bowiem tam naprawdę może grozić śmierć!

Poczynając od różnej wielkości owadów, gryzących, kłujących, wysysających, obsiadających człowieka, przez węże mniejsze i te ogromne dusiciele, piranie, skorpiony i małe, ale bardzo groźne rybki canero, aż do jaguarów, czyhających z ukrycia i podstępnie skradających się za swoją ofiarą. Wszystko to, znajdziemy w amazońskiej dżungli i wiem, że nie zabrzmi zachęcająco tak sformułowana "reklama" dżungli, ale właśnie po to mamy książki pani Beaty. Poznamy te wszystkie stworzenia małe i duże, pooglądamy je na zdjęciach, dowiemy się o nich wszystkiego, co najciekawsze, poczujemy dreszcz emocji, kiedy przeczytamy opisy przeżyć podczas wędrówek wśród lian i paproci. Dowiemy się nawet, jak smakują żywe, a jak pieczone mrówki.

Ja wiem, że wyjdę na zgreda, nudziarza i strachliwą osobę, która siedząc w fotelu chce poznawać smak podróży, ale zdaję sobie sprawę ze swej ułomności :) Nie przekonam się jednak do spędzania czasu w miejscu, gdzie nawet dotknięcie drzew, a ściślej larwy gąsienicy, która na drzewie sobie żeruje, grozi śmiercią. Gdzie węże są podobne do gałązek i wszędzie ich pełno, gdzie nawet kalosze mogą zabić (oczywiście nie same buty, ale to, co do kaloszy weszło nocą :))
Czytuję również książki Wojciecha Cejrowskiego i tam o Amazonii  dowiedziałam się jeszcze więcej, ale to był inny punkt widzenia, bardziej męski i bardziej też skoncentrowany na mieszkańcach dżungli. Może zatem wiele informacji nie było dla mnie nowością, ale i tak warto zajrzeć i przypomnieć sobie te wiadomości. Zarówno o ludziach, roślinności, jedzeniu, zwierzętach.

Książka z serii Blondynka w.... jest skondensowanym zbiorem informacji o Amazonii, dziennikiem podróży, który może zachęcić do bardziej zaawansowanej lektury na ten temat lub wystarczy komuś, kto nie szuka więcej wiadomości. Tradycyjnie znajdziemy charakterystyczne rysunki autorki, pełne jej poczucia humoru i podsumowujące, czytany tekst. Zestaw zdjęć z podróży dopełnia całości.

Panią Beatę podziwiam niezmiennie. Chce, lubi, zwiedza, a mnie i całej reszcie wygodnickich moli książkowych opisuje, pokazuje i opowiada. Dziękuję! I oczywiście polecam, każdą książeczkę.
A do niektórych miejsc sama chętnie w miarę możliwości pojadę. Nie mówię, że w ogóle z fotela się nie ruszam. :) Są jednak takie, jak powyżej opisana Amazonia, która na zawsze pozostanie dla mnie miejscem, w którym była pani Beata i pan Wojciech i ich książki na ten temat całkowicie mi wystarczą. Polecam!!
 
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej! :)

Tytuł: Blondynka w Amazonii; Autor: Beata Pawlikowska; Wydawnictwo G+J. Oprawa miękka. 94 strony.

Komentarze