Fatima

Tajemnice fatimskie przez wiele lat kojarzyły mi się z wielkim sekretem, przechowywanym w archiwach Watykanu. Czymś, będącym rodzajem tajemniczej przepowiedni, przy której odczytywaniu, podobno każdy kolejny papież stawał się milczący i zasmucony, wręcz blady z przerażenia. Taką wersję z pewnością podtrzymywały w mojej świadomości media, szukające nie tylko sensacji, ale i sterowane przez ludzi, niekoniecznie zainteresowanych szerzeniem wiary katolickiej. A dzisiaj miałam okazję przeczytać książkę, która o Fatimie opowiada z zupełnie innych perspektyw. Cieszę się, ale i czuję zawstydzenie, że tak płytko odbierając ogólnie dostępne informacje, nie zgłębiłam do tej pory problemu właśnie pod innym kątem.

Poznałam zatem troje małych dzieci, o poważnych i jakby zasmuconych twarzach, dzieci nazywanych najczęściej pastuszkami, z racji pełnionych obowiązków. Troje wspaniałych maluchów - bo jak inaczej nazwać sześciolatkę? A pozostałe są od niej niewiele starsze. Nie mogę nadziwić się ich dojrzałości i nieprawdopodobnej sile wiary. Wynika to zapewne ze sposobu wychowywania w czasach przedwojennych, wielodzietności rodzin i na pewno z zupełnie odmiennych od obecnych, warunków życia.

Gdzieś wysoko w górach Portugalii żyli, bawili się, modlili i pracowali na co dzień, opiekując zwierzętami. Nikt nie wie, dlaczego akurat im przytrafiło się to wielkie szczęście i z jakiego powodu zostali wybrani, by ujrzeć Anioła, Świętą Rodzinę i kilkakrotnie rozmawiać z Matką Bożą. Nikt nie wie i na początku nikt też oczywiście w to nie wierzył.
Czytając historię życia tych dzieci, przenosimy się do Portugalii z początku XX wieku. Nie był to czas sprzyjający ludziom wierzącym. Kiedy okazało się, że  do miejsca objawienia pielgrzymuje wiele osób, dzieci stały się przeciwnikiem ówczesnych władz. Trafiły więc do więzienia. Kilkuletnie, niewinne dzieci uwięzione na równi z niebezpiecznymi przestępcami i pospolitymi opryszkami. Zastraszane, zmuszane do zeznań. Nie do uwierzenia, a jednak tak było i to z powodu daru widzenia, jaki otrzymały.

Powszechnie znani pastuszkowie, stają przed nami w zupełnie innym świetle. To mali bohaterowie. Dzieci, które przeżyły więcej cierpień i wyrzeczeń niż niejeden dorosły w swoim życiu. Każdy rodzic, czytając tę opowieść mimowolnie pomyśli i o swoich własnych dzieciach, porównując ich postępowanie, zachowanie i sposób myślenia. To automatyczne, bowiem nieprawdopodobne zdarzenia w życiu tamtych portugalskich maluchów, zmieniło ich w herosów. Czy wyobrażacie sobie swojego syna czy córkę, obwiązujących się powrozem, w tajemnicy przed wami, dobrowolnie poszczących, by cierpieć w imię Boga i za nawrócenie grzeszników?


Traditional fountain dedicated to the Virgin of Fatima. North of SpainNiesamowita historia małych dzieci wywiera ogromne wrażenie i sprawia, że człowiek dorosły czuje się "malutki" i słaby. Ludzie gór są z natury mocni i twardzi, bo jak autor opisuje matkę jednej z dziewczynek "...Łucja, najmłodsza z sześciorga dzieci Marii Róży, kobiety solidnej, jak gdyby była z jednej bryły marmuru, energicznej i po chrześcijańsku mądrej...".
Jednakże tamte dzieci były dodatkowo obdarzone wielką siłą wewnętrzną, pełną niezachwianej wiary w Boga, któremu bez jakichkolwiek ograniczeń zaufali i oddali swój czas tutaj na ziemi.
Światło, w którym się znaleźli podczas objawień, stało się ich wewnętrznym blaskiem. Nie bali się niczego, bo mieli świadomość, że Ktoś ich strzeże na ziemi, ale i czeka na nich w niebie.

Fatima stała się znana dzięki tym małym dzieciom. Łucja, najstarsza z nich żyła wiele lat, służąc jako siostra zakonna. Franciszek i Hiacynta odeszli bardzo wcześnie, cały czas wierząc, że to jest ich przeznaczenie, droga wybrana przez Boga.
Miasteczko w górach stało się w miejscem kultu, a figura Matki Bożej z Fatimy zmieniła nie tylko Portugalię, ale i wielu ludzi w odległych krajach. Podróżowanie figury, opisane w książce przywodzi na myśl pielgrzymki papieża Jana Pawła II. To, że wyszedł z murów Watykanu, dotarł do tylu krajów, przemawiał do tłumów ludzi na całym świecie. Fatimska figura również była takim pielgrzymem. Nie musiała wypowiadać żadnych słów, a i tak niektórzy wspominają, że czuli się w jej obecności, jak przy żywej osobie, dającej niezwykłą energię i siłę.

O fatimskim objawieniu dowiedział się cały świat, ale najważniejsze, by całość nie zamykała się w granicach cudu i tajemniczych słów przepowiadających przyszłość, lecz pozostawiła w nas przesłanie, które i mnie dzięki tej książce zostało uświadomione.
Wezwanie do nawrócenia i pokuty. Modlitwa różańcowa, która ma wielką moc. To siła, jaką każdy ma dosłownie w ręku.
Tajemnica fatimska jest czymś, co przepowiedziało wiele wydarzeń, ale nawet nasz papież Polak przez wiele lat nie przywiązywał do tego wagi. Przyznał, że nie uświadamiał sobie, iż jego zamach miał miejsce w rocznicę objawień w Fatimie. I w tym momencie minęło to zawstydzenie, o którym wspomniałam na początku. Nie tylko ja z dystansem podchodziłam do fatimskich tajemnic.

Teraz, poznając "Fatimę", przedstawioną przez Icilio Feliciego, poczułam tę moc, o której powinno się mówić jak najwięcej. Moc Ducha, pochodzącą z Fatimy, która może pojawić się i w małych, zwyczajnych ludziach, takich jak my, żyjących w zwyczajnym świecie, ale jednocześnie wierzących w niezwyczajne Życie i otwartych na nadzwyczajną miłość, bo jak powiedział Jan Paweł II:
 "Ostatecznym celem człowieka jest Niebo, jego prawdziwy dom, gdzie Ojciec niebieski w swej miłosiernej miłości oczekuje wszystkich"...
Książka rozpoczyna się dedykacjami dla matek, słowami wywołującymi nie tylko ogromne wzruszenie już na wstępie, ale i będącymi wspaniałą kwintesencją przesłania tej pięknej i ważnej historii o małym portugalskim miasteczku i jego mieszkańcach. O miejscu, w którym nasza Matka pojawiła się, by nas chronić i ostrzec, bo opiekuje się nami i chce, by nam było jak najlepiej.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)
                                                                                                          
Tytuł: FATIMA Autor: Icilio Felici ;Wydawnictwo PROMIC. Oprawa miękka. 344 strony.


Komentarze

  1. Twoja recenzja jak najbardziej do mnie przemawia. To musi być ciekawa książka opowiadająca o ważnych sprawach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Faktycznie tematy są ważne i poważne, ale czasem warto "przystanąć" w tym życiowym biegu i poczytać, pomyśleć co dalej. I czy na pewno "biegnę" we właściwym kierunku?

      Usuń

Prześlij komentarz