Blondynka w Meksyku

Przewodniki i książki Beaty Pawlikowskiej to moja częsta lektura. Tym razem jednak lekko mnie rozczarowała, ale tylko lekko :)
Meksyk na okładce, Meksyk na zdjęciach wewnątrz książki jest barwny, interesujący i zachęca do odwiedzin. Tymczasem w treści koncentracja na legendach, opowieściach z historii i podania o azteckich bożkach i bogach. Jawi się przed nami historia tragiczna i mrożące krew w żyłach drastyczne obrzędy (w ciągu 4 dni złożono w ofierze 80 tysięcy osób!)
Takie i inne legendarne opowieści przytacza nam pani Beata właściwie aż w połowie czytanego tekstu.

Współczesności jest niewiele; jest o niehigienicznych warunkach przygotowywania i sprzedaży pysznych skądinąd posiłków.
Jest o metrze, które przewożąc codziennie miliony pasażerów, rozdziela wagony na te dla kobiet i dla (zbyt nachalnych) mężczyzn.
Dowiadujemy się też, jak to było z tą słynną datą końca świata 21.12.2012.

Wiem, że w tej serii przewodników, układ zdjęć jest jednakowy dla każdej książki, ale jak dla mnie niezbyt szczęśliwy.
Niektóre zdjęcia wyprzedzają treść i zwyczajnie nie wiem, co oglądam. Dopiero za jakiś czas, trzeba wracać do fotografii i odszukiwać ją, po przeczytanym później rozdziale.

Gdybyśmy chcieli wybrać się do Meksyku i korzystać z tej książki, jako wstępu do podróży, to powiem szczerze konkretów nie znajdziemy. Ale może i nie chodziło o konkrety, bo tym zajmują się inne wydawnictwa.
Będziemy za to wiedzieć, że wychodząc na piramidę, staniemy na miejscu kaźni. A jedząc posiłki, powinniśmy wystrzegać się dodanych na przykład liści sałaty (mogą być umyte w niezbyt czystej wodzie).
Powinniśmy też mieć pod ręką cukier, który neutralizuje niebezpiecznie ostry smak papryczek, często dodawanych do potraw.
Będziemy wiedzieć, dlaczego praktycznie do każdej potrawy dodaje się tortille, czyli placki z mąki kukurydzianej.
A i na pewno, jeśli przyznamy się komuś, skąd jesteśmy, usłyszymy Juan Pablo Segundo!!! Bo w tym katolickim kraju naszego papieża znają chyba wszyscy.
Mimo "lekkiego" rozczarowania, polecam, bo warto czytać i takie przewodniki, a tak naprawdę nazwa wskazuje na "dziennik podróży", ma więc prawo do subiektywnie odbieranego obrazu odwiedzanego kraju. :)

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Blondynka w Mesyku; Autor: Beata Pawlikowska; Wydawnictwo G+J. Oprawa miękka. 94 strony.

Komentarze

  1. Lubię książki podróżnicze Beaty Pawlikowskiej. Zawsze są napisane ciekawie i z humorem.

    Pozdrawiam serdecznie
    zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz