Chciałbym, żeby ktoś gdzieś na mnie czekał.

Okładka książki Chciałbym, żeby ktoś gdzieś na mnie czekał

Napisane nietypowym językiem. Zdania oszczędne, myśli jakby wyrwane z kontekstu. Chwilami, sposób narracji i przedstawienie  treści, przypominało mi filmy Woody Allena. Galeria różnorodnych postaci, i tych zwyczajnych, jak sąsiad z domu obok i bardziej wymyślonych.
Sytuacje, niby wzięte z życia, ale wiadomo, nie każdemu mogą się przydarzyć. Warto więc i z tego powodu je poznać. Dowiedzieć się, co by było gdyby.
Czytamy opowieść o dramacie kobiety w ciąży, ale i życiowej niespodziance, niepewnego swojej wartości młodego mężczyzny.
Jest o tym, jak czasem drobiazg przeszkadza nam w zachowaniu drugiego człowieka, ale czy taki szczegół powinien przesądzać o naszym życiu, to już sami oceńmy.
Opowiadanie o mężczyźnie, który nieświadomie przyczynia się do tragedii wielu osób, daje do zrozumienia, że sumienie istnieje. Na szczęście.
Znajdziemy tez sceny z lekka abstrakcyjne jak i komiczne. Bo jak nazwać epilog, w którym bohaterka siedzi w biurze wydawcy, nie mogąc podnieść się z krzesła. A powodem jest blokada psychiczna? Scena wynoszenia jej przez dwóch mężczyzn, jest i surrelistyczna i trochę mnie rozśmieszyła, biorąc pod uwagę powód szoku. Chyba właśnie epilog zaskoczył mnie najbardziej.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Chciałbym, żeby ktoś gdzieś na mnie czekał.;Autor: Anna Gavalda.  Wydawnictwo świat Ksiażki. Oprawa miękka. 175 stron.  Wypożyczone z biblioteki.

Komentarze