Drzwi do szczęścia.


Mądre, prawdziwe, podane w "skondensowany" sposób i znane w większości prawdy o życiu, jakby powiedzieć "oczywiste oczywistości", w ujęciu tego znanego pisarza stają przed nami w nowej odsłonie.
Autor dzieli rozdziały książki i zarazem naszego podejścia do życia na cztery zasady. Symboliczne "Czworo drzwi", przez które powinniśmy przejść w drodze do prawdziwego szczęścia.
Bardzo lubię taki styl pisania. Nie ma tam niepotrzebnych zdań, nie ma zbędnych wyjaśnień. Wszystko ma swoje miejsce i cel.
Pada mnóstwo mądrych słów, cytatów, myśli, powiedzeń (kilka z nich zamieściłam w zakładce "Cytaty tygodnia!") . Autor nie ukrywa, że jest człowiekiem wierzącym w Boga, a więc kieruje się w swoim życiu zasadami wiary.
Książka z typu poradnikowych, stała się dla mnie jeszcze bardziej wiarygodna, bowiem autor zamieszcza w niej wątki autobiograficzne.
Richard Paul Evans jest obecnie znanym i popularnym pisarzem, człowiekiem szczęśliwym w życiu prywatnym i zawodowym, a więc wie czym są "drzwi do szczęścia". Kiedy natomiast czytałam fragment tekstu dotyczący jego dzieciństwa i wczesnej młodości, aż ścisnęło mnie w gardle. To nie było życie z amerykańskiego snu o szczęśliwej, dobrze sytuowanej rodzinie. Poznając wspomnienia o matce autora, jej problemach z psychiką, o niezdiagnozowanej przez wiele lat dolegliwości samego Evansa, z którą zmaga się przez całe życie, to wtedy potwierdzają się moje odczucia co do wiarygodności przekazu. Takich słów nie napisał ktoś z czysto teoretycznego punktu widzenia. On to wszystko przetestował na sobie. Rozpoznawał problemy, podejmował walkę, przegrywał i ponosił porażki, ciężko pracował, po to, by koniec końców znaleźć się na szczycie góry, którą wymarzył sobie zdobyć.
Zwraca uwagę na rozwój duchowy każdego z nas, koncentracji na rzeczach najważniejszych, z których "miłość jest najwyższym i najszlachetniejszym celem, do jakiego może dążyć człowiek".
Truizmy, powtarzane tyle razy, teraz docierają do nas w przekazie:

"Nie pojawiliśmy się na tej ziemi, aby zdobyć sławę, która przemija z czasem. Nie pojawiliśmy się na tej ziemi, aby gromadzić dobra materialne, które mogą być rozdzielone i stać się przedmiotem sporu po naszej śmierci. Pojawiliśmy się tutaj, aby nauczyć się kochać"
"Kiedy przychodzi pora ostatecznego rozrachunku, żadna ziemska nagroda, medal, CV czy konto w banku nie zrobią na Bogu żadnego wrażenia - tylko zaświadczenie o tym, jak kochaliśmy..."

Symboliczne "czworo drzwi" otwiera przed nami nowe możliwości. Jeśli uważamy, że niektóre z nich, sami już wcześniej otworzyliśmy, to i tak pozostałe mogą nas mile zaskoczyć. 
Każde z nich są celem samym w sobie i istotą naszego życia. Czy mówimy o naszej samoocenie, wierze we własne siły, czy o tym jaki jest cel naszego istnienia, czy o tym, co nas ogranicza i naszym osobistym rozwoju. O czymkolwiek chcemy się dowiedzieć więcej, znajdziemy odpowiedź w drzwiach do szczęścia.
 Po takie książki sięgamy, czując, że w naszym życiu czegoś brak, chociaż nie zawsze jest źle i w ogóle szczęście brakuje. Szukamy jednak pewnego ogniwa, które spoi tę naszą ziemską egzystencję i da jej jak najlepszy wymiar. Warto wziąć poradnik do ręki. Poświęcić może godzinę, może dwie, a kto wie, czy właśnie tutaj nie odnajdzie się ten jeden element, którego brakuje, by odnaleźć lub po prostu docenić to, co mamy i to, co tak naprawdę w życiu najważniejsze.

 

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej! :)

Tytuł: Drzwi do szczęścia; Autor: Richard Paul Evans;  Wydawnictwo Znak. Oprawa twarda. 170 stron.













Komentarze

  1. Lubię książki tego autora. Bardzo fajnie pisze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z tym autorem, ale jeśli pozostałe książki czyta się tak dobrze, to w najbliższym czasie na pewno poszukam ich w bibliotece.

      Usuń
  2. Nie znam twórczości autorka, ale chętnie to zmienię.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz