Niebo istnieje...Naprawdę!



" O chłopcu, który odwiedził niebo. Prawdziwa historia".
Tytuł i podtytuł mówi właściwie wszystko, co najważniejsze w tej historii. Czytelnik biorąc książkę do ręki, wie czego może się spodziewać. Zatem, czy otworzy i przeczyta? Wolna wola, indywidualny wybór. Wierzący, czy niewierzący w Boga, a może po prostu ciekawy, co i kto przeżył? Zwłaszcza, jeśli jest mowa o dziecku, a przecież mówi się, że dzieci nie potrafią kłamać, szczególnie w pewnym wieku; trzech - czterech lat, kiedy mówią wprost to, co myślą. Nie zważają na konwenanse, statusy społeczne, stanowiska, czy śmieszne lub niezręczne sytuacje. Dla takich małych dzieci wszyscy są równi, jednakowo ważni, godni zainteresowania. Biedny nie razi swym skromnym ubiorem, bogaty nie imponuje siłą portfela. Dzieci są podobne Jezusowi w swym prostolinijnym uczciwym, bezpośrednim zachowaniu (ja wiem, że są jakieś wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę, jak wiadomo). Podobne i ukochane, co podkreśla w pewnym momencie mały chłopiec, powtarzając uparcie rodzicom, że "Jezus naprawdę kocha dzieci".
Mały chłopiec o imieniu Colton przeżył prawdziwie dramatyczne chwile, kiedy źle zdiagnozowane zapalenie wyrostka robaczkowego zamieniło się w zagrażające życiu powikłanie. 
Ojciec Coltona jest pastorem i z racji wykonywanej pracy powinien mieć dodatkową siłę walki, ale był moment, że i on zwątpił, pełen złości wobec Boga. Matka chłopca, która jakiś czas wcześniej poroniła, teraz podczas trudnej operacji syna drży o to, czy nie odejdzie jej kolejne ukochane dziecko.
Dramat rodziców, koszmarne chwile, niemoc lekarzy, ból i cierpienia małego dziecka i modlitwa, której nie odpuszczają mimo chwil zwątpienia. 
Historia opowiedziana nam jako wspomnienia, opowieść na faktach, kilka zdjęć z rodzinnego albumu, dla uwiarygodnienia istnienia prawdziwych ludzi i ich losów.
Wiemy, że wszystko skończyło się dobrze, ale trudne tygodnie oczekiwania na polepszenie stanu zdrowia są opisane w taki sposób, że nie ma szans, by nie wycisnąć łzy. 

A co z tym Niebem? Według raportu z operacji, chłopiec nie miał objawów wskazujących na śmierć kliniczną, zatem jego "podróżowanie" poza ciałem i wizje Nieba są tym bardziej zagadkowe. Nieraz opisywano już przeżycie z pogranicza śmierci (NDE). Robili to jednak głównie dorośli ludzie. Skąd zatem byłaby wiedza małego chłopca na ten temat? Zakładając, że nie wymyślili tego wszystkiego jego rodzice, dowiadujemy się, że Colton widział Niebo, Boga i rozmawiał z Jezusem. Jak sam podobno twierdzi; "siedział mu na kolanach". Bogata wyobraźnia, z dodatkowo wzbogaconą wiedzą religijną, z racji zawodu ojca? Można i tak interpretować, ale jak już wspomniałam każdy ma swój wybór i może tę historię odebrać na różne sposoby. 

Mały chłopiec opisuje krewnego, którego spotkał w Niebie, a nigdy nie poznał za życia, bo dziadek zmarł przed jego narodzinami. Opowiedział również o swojej siostrze, którą widział, a która przecież nawet się nie urodziła. W tym momencie każda matka, która kiedykolwiek straciła swoje dziecko podczas ciąży, choć na chwilę wróci do tamtych smutnych chwil i po takiej historii może nabrać zupełnie innej perspektywy...i wiary. Podobnie, jak rodzice małego Coltona, którzy przecież nie znali nawet płci swojego nienarodzonego dziecka (poronienie w drugim miesiącu), a po opowieści syna dowiedzieli się nawet, jak wyglądała...

O tym, co jest w życiu najważniejsze, o tym, że ktoś, kto za życia nie był zbytnio religijny w Niebie może otrzymać wielkie skrzydła, o tym, jak wygląda Jezus (portret stworzony przez małą dziewczynkę, o podobnych doświadczeniach) Kim są starsi ludzie w białych szatach wokół Boga, co robi w Niebie Maryja oraz o tym, że w Niebie nikt nie jest stary i nie nosi okularów. Mnóstwo prostych odpowiedzi na trudne i skomplikowane pytania; Choćby to: "Czemu Jezus umarł na krzyżu?", Colton z łatwością znajduje odpowiedź: "Jezus powiedział mi, że umarł na krzyżu, żebyśmy mogli zobaczyć Jego Ojca".


Znajdziecie w tej książce kilka faktów i spostrzeżeń dających do myślenia. Mnie zaciekawiły między innymi słowa pewnej małej dziewczynki" "Mamo, a dlaczego niektórzy w kościele mają takie światło nad głową, a niektórzy nie?"...Bohater tej książki potwierdza widzialność takiego właśnie "dymku i światła" nad głowami niektórych ludzi, nazywa również siłę od Ducha Świętego "strzałem Mocy". Czy jest ktoś, kto nie chciałby takiego dymku nad sobą?...
Drugim akcentem, który utkwił mi w pamięci jest odpowiedź jednego z mało religijnych mężczyzn na pytanie "czy oddałby życie za Chrystusa" i wśród słuchających kazania praktykujących wierzących, tylko jego dłoń zgłaszająca się, jako chętny...

Podobno jest takie hiszpańskie przysłowie mówiące, że "Wystarczy spędzić tylko jedną noc w małej łódce na wzburzonym morzu, by ateista stał się wierzącym". 

Po przeczytaniu tej książki ten sam człowiek stwierdzi, że warto było, bo to, co czeka tam, gdzieś, poza ziemią jest Prawdą.

Nie napiszę, że jestem pod wielkim wrażeniem tej opowieści, bo niestety wcześniej oglądałam fragment filmu na podstawie tej książki i nie zadziałało to na korzyść. Amerykańskie kino zbyt wbiło się w moją świadomość jako pełne zafałszowanych efektów specjalnych i sztucznych uśmiechów, wyuczonych gestów i słów, nie mających odzwierciedlenia w rzeczywistości. Czytając książkę również odczuwałam jej marketingowy szlif i pewne szczegóły, które niekoniecznie są dla mnie mocno wiarygodne. Ale zachęcam do lektury, bo zapewniam, że każdy znajdzie w niej elementy dające do myślenia. I nawet jeśli nie we wszystko uwierzy, to pewne sytuacje, osoby czy przemyślenia sprawią, że zaczniemy więcej czasu poświęcać na naprawdę istotne rzeczy w życiu, aby sprawdziło się przesłanie ostatniego rozdziału pod tytułem "Sami kiedyś zobaczymy" ...i oby to było właśnie Niebo!


Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej !

Tytuł: Niebo istnieje....Naprawdę!; Autor: Todd Burpo, Lynn Vincent; Wydawnictwo Dom Wydawniczy Rafael. Oprawa miękka. 186 stron.


Komentarze

  1. Oglądałam film i bardzo mi się podobał. Książkę również mam w planach. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli kolejność ta sama - najpierw film :) Ciekawe, jak spodoba CI się książka...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz