Jak zawsze

 

 

 

Gotowi na podróż w przeszłość? Nawet, jeśli tak, to muszę Was uprzedzić, że to nie będzie przeszłość jaką macie we wspomnieniach. Autor zabiera nas bowiem do historii alternatywnej. Co by było gdyby - to chyba najbliższe określenie wydarzeń, na jakie trafia para z 50- letnim stażem małżeńskim, powracająca do lat swojej młodości. Obudzić się rankiem i mieć 50 lat mniej, mieszkać w Polsce, która zupełnie nie przypomina tej, zapamiętanej z własnych przeżyć? Lepszej czy wcale nie? Sprawdźcie!

Jak to się stało, że oni mogli, a my nie? Nie mamy pojęcia i to jest właśnie clou tej powieści. Jest szczególnie polecana na wszystkich frankofili. Wyobrażacie sobie naszą ojczyznę pełną różnych odniesień do kultury francuskiej i powszechne stosowanie języka francuskiego? Mogłoby być pięknie i do takiej Warszawy trafia Grażyna i Ludwik. Ona uczy w szkole francuskojęzycznej. W stolicy nie ma pomnika komunizmu, czyli pałacu kultury i nauki, ale nie ma też wielu innych rzeczy, które pamiętali ze swojej młodości. Czy nowa sytuacja lat 60-tych XX wieku i takie przesunięcie szali dominacji ze wschodniej na zachodnią wychodzi na lepsze? Możecie prześledzić ewentualny scenariusz i doskonale wczuć się w nowe warunki życia. 

W refrenie pewnej znanej piosenki, powtarzający się tekst "ludzie nie zmieniają się, lecz tylko ich pojazdy" jest doskonałym podsumowaniem zachowań społecznych na przestrzeni wieków...O tym przekonujemy się także, czytając i tę powieść. Historia lubi postacie z charyzmą i te, bardziej wyraziste, nawet jeśli nie są pozytywne. No więc znów trafiamy na pana w okularach, który lubi używać wojska do ustalania nowych porządków. Ponownie trafiamy na zagorzałych zwolenników i przeciwników systemu, partyjne układanki i tłumy "porywane" słowami. Znów nie obejdzie się bez fałszowania obrazu rzeczywistości, propagandy i korzystania z przywilejów, a wykorzystywanie Wchodu przez Zachód kolejny raz sięgnie najniższych poziomów. Ech...chciałoby się powiedzieć i uciec daleko. Nasi bohaterowie też mają podobne myśli, ale obawiają się, że ich dziwna przygoda skończy się wraz z opuszczeniem miasta. Czy rzeczywiście taka jest reguła tej niecodziennej gry z przeszłością? 

Jeśli lubicie historie, w których można stworzyć alternatywną rzeczywistość, zmienić coś, co już było i sprawdzić, czy inne rozwiązania byłyby lepsze, niż decyzje podjęte przed laty - zachęcam do lektury. Prawdopodobnie każdy czytelnik powyżej 30-stki, może w pewnym momencie identyfikować się z bohaterami. Przecież niemal każdy znajdzie w swojej przeszłości fragment, który chciałby poddać retuszowi. Nie zrobić czegoś albo wręcz przeciwnie, odrzucić wszelkie obawy i zaryzykować? Nie wdawać się w pewne znajomości czy może bliżej kogoś poznać? Wyjechać z kraju lub zostać? Sporo możliwości...A ta historia daje pole do popisu i naszej wyobraźni, która rusza w przeszłość wraz z Grażyną i Ludwikiem. 

Ta para może i nie wzbudza szczególnej sympatii. Osobowości bohaterów też nie są porywające i chwilami kontrowersyjne, ale ich przygoda z pewnością pokazuje, jak zwyczajne życie mija z zatrważającą prędkością, pozostawiając w nas poczucie niedosytu albo dobrego spełnienia - w zależności od naszego spojrzenia na sytuację. 

Czytając książkę, kilkakrotnie przemknęły mi w myślach różne możliwości zakończenia tej historii, ale przyznam, że to, które wybrał autor było dla mnie mocno zaskakujące i pozostawiło pewien niedopowiedziany brak. Może więc jest jakaś szansa na dalszy ciąg?...

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej

Tytuł: Jak zawsze

Autor:  Zygmunt Miłoszewski

Wydawnictwo: WAB

Liczba stron: 480

Oprawa miękka


Komentarze

Prześlij komentarz