💄👗👠
Życie na prowincji może być dla wielu osób zbyt monotonne, a czasami wręcz nudne. Brak rozrywek, ciekawych wydarzeń, dostępu do różnorodnych nowoczesnych obiektów i niemal pustka na ulicach. Cisza i spokój stanowi dla jednych wielki minus, a inni uznają to za ogromną zaletę. Bohaterka tej powieści już w tytule oznajmia nam jednak, że małe miasteczka mogą być interesujące. Pełne marzeń zarówno tych, spełnionych jak i zaplanowanych do realizacji.
Ludmiła, bo tak ma na imię sympatyczna trzydziestokilkuletnia kobieta z mazurskiej prowincji, pracuje w redakcji lokalnego pisma i nie narzeka na nudę. Lubi swoje otoczenie, mieszkanie w starej, zabytkowej kamienicy, które odziedziczyła po rodzicach i pracę dziennikarki. Swój wolny czas singielki spędza często samotnie w zaciszu domowym z kotem Mietkiem, a czasem z przyjaciółkami. Aż do pewnego dnia, gdy na jej drodze i to dosłownie pojawia się pewien przystojny Niemiec, Martin Ritkowsky. Przyjeżdża służbowo, jest fotografem i między nim, a Ludmiłą dość szybko nawiązuje się nić porozumienia. Jak bliska, to sami ocenicie, czytając tę powieść, a dodam jeszcze, że nagle wokół Ludmiły zaczyna aż iskrzyć od seksapilu, bo adoratorami okazują się mężczyźni znani jej od lat, ale wcześniej nie wyjawiający swoich uczuć.
💘
Dużą zmianą w życiu bohaterki stają się problemy w pracy. Nowy redaktor naczelny nie tylko zachowuje się w podejrzany sposób, ale przede wszystkim bierze na celownik właśnie Ludmiłę i utrudnia jej wszystko, co do tej pory robiła. Praca będąca jej przyjemnością zamienia się w przykry obowiązek i niemal pole minowe, na którym co rusz czyha zagrożenie i wiążące się z nim wydalenie z ukochanej redakcji. Kiedy pewnego dnia Ludmiła odkryła tajemnice swojego nowego szefa, miarka się przebrała. Odtąd już nic nie będzie takie samo, a młoda kobieta musi podjąć kilka bardzo ważnych decyzji.
Książka Katarzyny Enerlich to idealna powieść dla kobiet, które szukają klimatycznych wielowątkowych historii obyczajowych. Tutaj dowiecie się sporo o mazurskich miasteczkach, miejscowych zwyczajach i tradycjach. Nie przepadam za wtrącanymi w treść przepisami, ale te "prowincjonalne" naprawdę chwilami urzekają i aż chce się je od razu wypróbować. Opowieści o wykorzystaniu naturalnych roślin leczniczych przy okazji suszenia ziół, to kolejny wątek, który wiele czytelniczek pokocha i chętnie wykorzysta u siebie. A ponieważ w tej historii liczy się miłość, przyjaźń i spełnianie marzeń, to atmosfera po prostu staje się chwilami ciepła i kojąca. Tak odbiera prowincję nasza bohaterka i pokazuje nam jej najmilsze strony.
🌷
Mamy też możliwość odwiedzić kilka miejsc z naszą bohaterką. Trafiamy nawet na Litwę. Tutaj niestety niemiłe odczucia, związane z polskimi turystami i parę uwag ich dotyczących. Warto wiedzieć. Mnie osobiście zrobiło się smutno na myśl, że niestety jako sąsiedzi nie mamy dobrych relacji, a wręcz obopólnie dążymy do coraz większego oddalenia kulturowego i społecznego. To jedna z refleksji, jakie pojawiły się podczas czytania, ale możecie ich mieć znacznie więcej, bo w tej powieści poznamy także oblicze wojennej tułaczki niemieckich uchodźców z Mazur. Dramatyczne wydarzenia, w tym zatonięcie statku, o których nie miałam pojęcia i mam wrażenie, że wielu innych czytelników będzie równie zaskoczonych i inaczej spojrzy na pewne sytuacje, ludzi i okoliczności.
Warto poznać tę mazurską prowincję, a ponieważ w ostatnich latach była tłem dla kilku innych obyczajowych historii literackich, pewnie ma już swoich wielbicieli. Czytelniczki książek pani Małgorzaty Kalicińskiej, odnotują również małą niespodziankę, zarówno w treści, jak i na okładce tej książki. Zapraszam więc na Mazury!
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej
Tytuł: Prowincja pełna marzeń
Autor: Katarzyna Enerlich
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 364
Oprawa miękka
Komentarze
Prześlij komentarz