Dać z siebie wszystko, to wygrać

 

                                                                            🚢 ✈🌞

Literatura podróżnicza to gatunek, który wybieram bardzo często. Mam więc możliwość porównywania stylu różnych autorów, ich sposobu zwiedzania świata czy liczby miejsc, jakie widzieli. I na wstępie zaznaczę, że ta książka plasuje się bardzo wysoko na mojej liście, na pewno w pierwszej trójce. Jest niezaprzeczalnie niesamowita, świetnie napisana i czuć to już od pierwszych jej stron.

Przedsiębiorca, człowiek samodzielnie planujący dalekie podróże, pasjonat żeglarstwa i osoba odważnie spełniająca swoje marzenia. To krótki opis autora - pana Marka Wiącka. Odkrywa nam swój świat zawodowy i pokazuje wiele wątków z prywatnego życia. W tym momencie nasuwa się myśl, że nie można mieć wszystkiego, bo pierwsze małżeństwo i kontakt z synami to temat raczej smutny do analizy. Biznes natomiast wręcz przeciwnie. Firma, którą założył pan Marek nadal funkcjonuje i w chwili, gdy piszę te słowa, można choćby zaraz skontaktować się z ich biurem. Przedsiębiorstwo o szczególnej specjalizacji przynosi też milionowe zyski, o których autor pisze nam bez ogródek. Temat ten poruszam tylko dlatego, abyście mieli pełen obraz możliwości życiowych naszego głównego bohatera. Nie znam pierwszej części jego biograficznej opowieści, ale mam wrażenie, że to nie ma znaczenia podczas czytanie drugiego tomu. Teraz przechodząc do clou, czyli samych podróży, możecie tylko mocno zapiąć pasy i trzymać się fotela, bo czegoś takiego nie widzi się na co dzień.

🏯 

Książka o licznych podróżach, którą wybrałam sobie spontanicznie, zaskoczyła mnie objętością i zawartością. Gdzieś w połowie czytania pojawiła się myśl, o czym może być jeszcze napisane w kolejnych rozdziałach, skoro chyba przejechaliśmy już cały świat? No właśnie tak może się wydawać tylko osobom, które niewiele podróżują, czyli te "obowiązkowe" raz w roku dla zdrowia psychicznego. Autor zabiera nas natomiast w rozmaite miejsca, począwszy od USA, Kanady i Karaibów, poprzez Turcję, Chorwację, Hiszpanię czy Rumunię, gdzie wraz z mamą i wujem odbywa podróż sentymentalną związaną z czasami II wojny światowej, aż po diamentową koronę Alp, czyli znane z zimowego klimatu miejscowości turystyczne we Włoszech, Francji czy Austrii. Oczywiście to dopiero rozgrzewka, bo wkrótce przenosimy się na Seszele, do Korei Południowej, Tajwanu, Hong Kongu czy do Australii. Zwiedzamy Sardynię, Korsykę, Lazurowe Wybrzeże i wyspy greckie. Lądujemy na Malediwach i Martynice, ale też w Izraelu, Brazylii, Meksyku, Maroko czy na Madagaskarze

🌄

Wszędzie w tych miejscach poznajemy też krótki rys historyczny lub ważne wydarzenia z nimi związane, a dotyczące zarówno samych krajów, jak i ich ludności, zwłaszcza tej rdzennej. Te historyczne wstawki są napisane w sposób tak interesujący i zachęcający, że czyta się je bez jakiegokolwiek wysiłku i poświęcenia, które często towarzyszą poznawaniu faktów z dawno już minionej przeszłości. Tutaj są niezbędną podwaliną do zrozumienia aktualnej sytuacji społecznej czy politycznej albo po prostu lepszego poznawania zabytków i terenu. Sporo prywatnych fotografii pokazuje nam kolorowy, daleki świat pełen egzotyki i wspaniałych krajobrazów. Przyznam, że niektórych zdjęć mi zabrakło, a zafascynowały mnie podczas czytania (np. Sardynia czy Korsyka).

Sporo informacji z prywatnego życia autora podawanych w trakcie tych wyjątkowych wypraw wyzwala poczucie, że znamy go znacznie lepiej po zakończeniu czytania książki. Jego druga żona, z którą wspólnie wybudował i prowadzi pensjonat w Zakopanem, jest niczym doskonale dopasowana "połówka" patrząca na życie w niemal identyczny sposób i w tym samym kierunku. Niestety nie wszystko w życiu pana Marka jest tak "różowe", jak mogłoby się wydawać, a on sam napisał o tym z ogromną odwagą, otwierając się przed czytelnikami. 

🗽🗻 

Wracając jednak do dalekich wypraw - nie jestem w stanie dokładnie policzyć ile ciekawych miejsc odwiedził pan Marek Wiącek w swoim życiu, ale trzeba je liczyć w setkach, co z pewnością imponuje każdemu, kto kiedykolwiek marzył o podróżowaniu. Wiem, że ważne są możliwości, ale najważniejsze to chęci i konsekwencja w działaniu. I dlatego podtytułem tej publikacji jest "Opowieść o człowieku, który miał odwagę żyć", a swój Dekalog Szczęścia, jaki zamieścił na zakończenie jest świetnym podsumowaniem i podpowiedzią dla wszystkich, którzy aż tyle odwagi nie mieli...przynajmniej do tej pory. Ja natomiast po tej lekturze mam ochotę nie tylko zaplanować jakąś nową podróż, ale i odwiedzić "Irmę", czyli pensjonat państwa Wiącków w naszych polskich Tatrach, co na szczęście jest w zasięgu niemal każdego polskiego portfela. ;)

 Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej

Tytuł: Dać z siebie wszystko, to wygrać cz.2

Autor: Marek Wiącek

Wydawnictwo: Novae Res

Liczba stron: 510

Oprawa miękka

Komentarze