Czas wrzeszczących staruszków

Okładka książki Czas wrzeszczących staruszkówPolityka - temat ciężkostrawny. Pan Ziemkiewicz zna go od podszewki i dzieli się z nami obficie swoją wiedzą.
Niby wszystko o czym pisze jest nam w jakiś sposób znane. Niby o tym wiemy, że tam "u góry" tak to działa od lat, ale i tak miejscami może się podnieść ciśnienie.
Książka nie jest nowa, bo napisana już kilka lat temu, ale tak naprawdę nic się nie zmienia. Nawet nazwiska, powtarzające się w tekście, wciąż przewijają się w mediach i każdy, kto ogląda choćby wyłącznie wiadomości/informacje/fakty, świetnie je zna (celowo używam tych różnych nazw, by ktoś nie pomyślał, że sugeruję wyłącznie jeden bardziej rodzimy, czy bardziej zamerykanizowany telewizyjny kanał ;)
I kiedy autor mówi o polskiej polityce, że skupia uwagę publiki na stylu prowadzenia, a nie na jej treści, to znów o tym wiemy, ale kiedy podaje tego przykłady, niestety rusza nerwy, że ta manipulacja tłumami wciąż trwa.

..."Polska demokracja przypomina knajpę, w której możesz wybrać, co chcesz, ale tylko z tego, co jest w karcie, a w karcie są dwa danie, oba niesmaczne i dwie jeszcze bardziej niesmaczne przystawki"...
Książka nie taka nowa, a zmieniło się coś?

..."Partia, podmiot demokracji parlamentarnej, to w teorii zgromadzenie ludzi, których łączy idea
i chęć wspólnej pracy na rzecz jej wcielenia w życie. (...)W praktyce partia to zgromadzenie ludzi nawzajem sobie pomagających w zdobywaniu władzy i zajmowaniu stanowisk. Na czele stoi przywódca, jakby król, otoczony współpracownikami niczym dworem."

Ale nie o samych partiach jest oczywiście. Mamy środowiska sędziowskie, prawnicze, kościelne
czy lekarskie. Jest o wzajemnym "wspieraniu" się takich środowisk, nawet w najbardziej haniebnych sprawach. Jest o ostracyźmie tych, którzy odważyli się głośno wypowiedzieć na temat drążącego środowisko zła i niewdzięczni nawet składali oficjalne zeznania, pogrążając na przykład lekarza pozostającego na usługach mafii.

Książka długa, treściwa, ale nie na spokojne, miłe czytanie. Nie pozostawia obojętnym, bo autor opowiada o naszych czasach, tych, w których żyliśmy, a nawiązując do tego, że niewiele się zmienia, nadal żyjemy. Wciąż tam "u góry" trwa walka o stołki, a my - małe ludziki na dole, płacimy za to, nie tylko podatkami - w gotówce, ale i często własnym zdrowiem...
Bo czyż nie "dla dobra" ludzi wciąż są te kilkuletnie kolejki na ważne dla życia badania, ustawy, które pozwalają na traktowanie człowieka, jak eksperymentalny materiał do wrzucania w niego leków lub oficjalnie dopuszczonych suplementów. Do tego wszechobecna manipulacja reklamą. Koncerny, korporacje, sieci. Żywność dopuszczona z całym zestawem numerków "E", bo przecież można. Ale co im tam, mają swój świat, najczęściej zupełnie oderwany od rzeczywistych, codziennych problemów...

Dlatego, po przeczytaniu takiej książki, człowiek ma chęć wyłączyć programy publicystyczne, informacyjne itp, bo przestaje wierzyć w jakąkolwiek opcję wyjścia z tego impasu.
Jedyny sposób, to czynne i intensywne używanie własnego zdrowego rozsądku, w swoim małym, oddalonym o lata świetlne od polityki świecie.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Czas wrzeszczących staruszków; Autor: Rafał Ziemkiewicz Wydawnictwo: Fabryka Słów. Oprawa miękka. 480 stron.

Komentarze