Anielska zima


Śnieg, zima, święta, przygotowania, kolacja wigilijna, kolędnicy i oczywiście Sylwester. Odwiedzamy właśnie podczas tego okresu Polankę - małą wioskę, gdzieś w Polsce.

Kaja, singielka, przedstawicielka współczesnych młodych, przebojowych kobiet. Typowy wzór dziewczyny przedsiębiorczej, zaradnej, przed którą świat stoi otworem, a ona świetnie potrafi to wykorzystać. Zresztą nie tylko to. Wykorzystuje wszystko, czym dysponuje, czyli urodę, niezaprzeczalny urok osobisty i wdzięk, któremu właściwie żaden mężczyzna chyba się nie oprze. No może tylko taki, który jest aktualnie mocno, prawdziwie i szczęśliwie zakochany. 
Zdarzają się jednak wyjątki. Paweł akurat nie jest już zakochany, nie jest też szczęśliwy i przestał wierzyć w prawdziwą, szczerą miłość, a potrafi skutecznie Kaję ignorować. Traktuje ją dość przedmiotowo, zresztą podobnie jak ona innych ludzi. Czyli prawdopodobnie trafił "swój na swojego".

Autorka przenosi nas w kolejnych rozdziałach do wioski, gdzie czas mija znacznie wolniej niż w wielkim mieście. Nasi bohaterowie znają wielkomiejskie klimaty i wygląda na to, że wcale nie śpieszą się, by tam powrócić. Kaja właśnie kupiła las, który ma przynosić ogromne zyski, a Paweł wrócił z Niemiec i zamierza wraz ze znajomymi otworzyć ośrodek wypoczynkowy. Biznes, praca, kariera. Czemu nie na wsi? Tam też jest potencjał, ale...No właśnie. Niektóre sprawy zaczynają się komplikować. Kaja niestety była zbyt pewna swoich możliwości wykorzystywania życiowych szans i sama została wykorzystana przez oszusta. Las stał się bardziej kulą u nogi niż finansowym strzałem w dziesiątkę. 
Los sprawia, że dziewczyna poznaje Pawła w najtrudniejszym okresie swojego życia. Równocześnie jest to ten świąteczny, ciepły, rodzinny czas, a ona mimo wielu znajomości spędzi go prawdopodobnie samotnie. On tymczasem ma kochających rodziców, narzeczona właśnie próbuje go odzyskać. Interesy zapowiadają się dobrze. Co ich połączy? Święta? A może coś innego?
Nie zdradzę, bo książka jest zbyt interesująca, by ją ominąć i przeczytać tylko streszczenie. Znajdziecie tam bowiem wszystko, co we współczesnym życiu warto zaobserwować. Miłość, przyjaźń, zdrady i oszustwa. Lojalność i uczciwość kontra bezczelność i kłamstwa. Poznacie smak niespełnionych marzeń i trudnych rodzicielskich uczuć. Wprowadzicie się na jakiś czas do domów, gdzie wzajemny szacunek, wychowanie w duchu tradycji i miłości jest czymś najcenniejszym, co może otrzymać dziecko od rodziców i bliskich. A główny bohater powie: "..moi cholernie poukładani rodzice wychowali mnie w cholernej miłości i nauczyli cholernego szacunku dla innych. I kiedy pomyślę sobie, że ktoś inny dorastał w poczuciu straty i odrzucenia, to nie będę go opluwał tylko za to, że powiela cudze błędy, bo nikt nie nauczył go, że można inaczej"...

Poznacie przyjaciół Kai, którzy żyjąc w wielkim mieście również spełniają swoje marzenia. O nich niestety niewiele wiem, bo "Anielska zima" jest moim pierwszym spotkaniem z Aleksandrą Tyl, ale wszyscy, czytający jej poprzednie książki zapewne będą zachwyceni obecnością na kartach; Alicji, Konrada, Marianny i jej hiszpańskiego przyjaciela Christiana. Poznamy ich dalsze losy i decyzje oraz wyzwania, jakie podejmują. 

Kilka innych osób, spoza towarzystwa przyjaciół, również zapamiętacie z tej opowieści. Z pewnością nie zapomnicie policjanta Grzelaka z posterunku w Polance. Jego marzeniem jest napisanie kryminału i robi to, ale wtedy okazuje się, że wydarzenia wokół zaczynają przypominać fabułę książki. Czy to znaczy, że ktoś wykradł rękopis i teraz jakiś psychopata wykorzystuje pomysły komendanta? Wyjaśnienie znajdziecie w kolejnych rozdziałach. 
Tam też poznacie dziewczynę, fryzjerkę z Polanki, która szuka szczęścia w internetowych randkach, jak się kończą takie przygody? Będziecie mocno zaskoczeni. 

W Polance mieszka również dziewięcioletni Karol, chłopiec czekający na spotkanie ze swoim biologicznym ojcem. Jego wiara w cuda i w anioły stała się chyba największym przyczynkiem do tytułu książki. Wyobraźnia i dziecięca wrażliwość sprawiły, że Kaja, główna bohaterka zmieniła zdanie co do aniołów i ich działań na ziemi, a co do reszty jej przekonań, sami zobaczycie. Zakończenie zaskakuje, ale i daje nadzieję...
Te historie mogłyby się zdarzyć, ci ludzi mogliby żyć wśród nas. Polecam te ponad czterysta stron wspaniałej lektury, bo jest to prawdziwie obyczajowa powieść. Taka, której zarówno tło, bohaterowie jak i wydarzenia możemy przymierzać do życia toczącego się aktualnie wokół nas.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej !

Tytuł: Anielska zima; Autor: Aleksandra Tyl; Wydawnictwo Prozami. Oprawa miękka. 446 stron.

Komentarze

Prześlij komentarz