Oona kontra życie

 


 "Oona kontra życie" to tytuł, który miałabym ochotę podmienić na "Oona kontra czas". Od zawsze lubiłam historie o podróżach w czasie, dlatego ten motyw spodobał mi się już na etapie czytania streszczenia zachęcającego do kupna książki. "Onna kontra czas" znalazłam wśród nowości na TaniaKsiążka.pl, więc trafiła szybko w moje ręce i co dalej?...

Oona to imię równie oryginalne, co życie samej bohaterki. Nie ukrywam, że właściwie trudno mi nawet powiedzieć coś konkretnego o jej osobowości, charakterze czy dominujących cechach. Spędzamy w jej towarzystwie kilka lat, a jednak za każdym razem miałam wrażenie, że kolejny rok przeżywa zupełnie inna osoba. Dodatkowym utrudnieniem było również inne otoczenie, w jakim znalazła się Oona po przekroczeniu magicznej sylwestrowej daty.

Książka wyzwala pewien rodzaj nostalgii, która wciąż towarzyszy głównej bohaterce. Przemieszczając się pomiędzy różnymi latami swojego życia, czuje się niczym znany z popularnej serii filmowej Nieśmiertelny. Niemal za każdym razem trafia na innych ludzi. Wciąż tęskni za kimś lub za czymś, brak jej oparcia i stabilizacji no i tej klasycznej chronologii w kalendarzowym porządku, w jakiej żyjemy my, zwyczajni śmiertelnicy nie mający podobnego daru. 

Właściwie jedynym stałym odniesieniem może być jej matka. I tutaj mam pewien problem ze zrozumieniem tego, w jaki sposób ona zdaje sobie sprawę z nietypowej sytuacji swojej córki, a zarazem uczestniczy w jej życiu jako osoba wciąż zmieniająca się w typowo chronologiczny sposób. Będąc miłośnikiem podróży w czasie, niestety nie ogarnęłam tej metody przenoszenia w życiowy wir. 

Inny wiek mentalny i wciąż zmieniający się ten, wynikający z kalendarza. Dosyć spore przeskoki, bo nawet o kilka dekad powodują, że chwilami sama bohaterka nie nadąża, a ja razem z nią. Przekazuje sobie listy, pisząc je w roku wcześniejszym. Zakłada specjalny segregator, w którym gromadzi ważne fakty i wydarzenia, pomagające jej głównie w sprawach finansowych. Czy może jednak coś zmienić w taki sposób? Wpłynąć na swoje życie przyszłe/przeszłe? Całość tej abstrakcyjnej i wielowymiarowej podróży przez życie chwilami jest zbyt skomplikowana. Oona jest niezaprzeczalnie bogata i w tym z pewnością pomogły jej przeniesienia w czasie. Ale, czy uczy ją to czegokolwiek, poprawia jej poczucie jako kobiety spełnionej? Poznajemy jej życie prywatne, ale wciąż tylko w jakimś wycinku, z którego nadal nie da się wiele złożyć.

Z pewnością najbardziej, spodobała mi się część opisowa tła, w której mamy szansę porównywać zmieniające się czasy, rozwój technologiczny i zmiany zachodzące w społeczeństwie. Każdy rok spędzony z Ooną to szansa na poznanie innych sytuacji gospodarczych czy politycznych, jakie miały wówczas miejsce. Niemniej czytając, odczuwałam pewien chaos, który towarzyszył głównej bohaterce. Jej brak emocjonalnej stabilności i coś, co wciąż kazało poszukiwać, testować, no i oczywiście również błądzić chwilami bywał męczący. Może wynika to z jej młodego wieku, bo poznajemy ją w dniu dziewiętnastych urodzin, a może z charakteru, którego, jak wspomniałam na początku wciąż nie rozgryzłam... 

Jedno jest pewne, każdy rozdział rozpoczynałam, podobnie jak Oona, czyli z wielką niewiadomą i ciekawością jednocześnie. Co teraz? Kogo spotka Oona i jak żyje w kolejnym, choć nie ułożonym według kalendarza roku? To z pewnością największy atut tej historii, bo przyznaję, ze czyta się ją niezwykle szybko i z zainteresowaniem. Po prostu wciąga i dlatego, mimo mieszanych uczuć co do samej bohaterki (ale jak wiadomo, nie z każdym musimy się zaprzyjaźniać), polecam Wam tę historię, bo warto oderwać się od pewnej przewidywalnej rutyny i sprawdzić, co by było gdyby. A zdradzę, że dzieje się sporo...

Sprawdźcie też inne nowości w księgarni internetowej Tania Książka oraz listę bestsellerów na lato!

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Oona kontra życie

Tekst i ilustracje: Margarita Montimore

Wydawnictwo: Słowne

Liczba stron: 445 stron

Oprawa: miękka


Komentarze

Prześlij komentarz