No i stało się. 🥹 Tak bardzo cieszyłam się na to wakacyjne czytanie. Wybrałam książkę, która miała tyle dobrych opinii i wysokich ocen. Miała mnie zaciekawić, rozśmieszyć i zapewnić chwile relaksu. I co? Pierwszy raz - od baaardzo dawna nie dałam rady przeczytać książki w ogóle, a co dopiero na urlopie, kiedy jest więcej wolnego czasu... I w sumie jest mi z tego powodu bardzo przykro. Nie rozumiem, co się stało. Młodzi mówią, że "nie pykło". I faktycznie mogę tak to określić. 🫤
Kilkadziesiąt stron przeczytałam z niemałym wysiłkiem, oczekując, że w końcu "będzie się działo", a przede wszystkim poczuję ten radosny vibe. No i nic!!! Co gorsze, w pewnym momencie zrobiło mi się nawet smutno, gdy rozpoczęła się opowieść o trudnym dzieciństwie głównego bohatera. Były jakieś dziwne zbiegi okoliczności, nieco nierozgarnięci przestępcy, cwane osobowości, trup z zamrażarki, który udawał pasażera drezyny, ale jak dla mnie - im dalej w las, tym ciemniej...😐
Ja wiem, że są różne gatunki literackie i skandynawscy pisarze mają swój styl. Są różne gusta i rozmaite poczucie humoru, ale naprawdę starałam dopasować i ...kompletna klapa. Kiedyś ktoś porównywał "Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął" do czeskiej serii o ostatniej arystokratce Evzena Bocka , którą pokochałam od pierwszego rozdziału. Są też odniesienia sugerujące podobieństwo historii Forresta Gumpa, którego też z przyjemnością przeczytałam w dwóch częściach. To dlatego miałam tak wielkie nadzieje i plany związane również ze Stulatkiem. I ten tytuł i ta w sumie fajna okładka - wszystko wyglądało zachęcająco. I potem smutek. Ja to nawet już sobie wymarzyłam oglądanie ekranizacji tej książki...ale w tej sytuacji chyba nie warto.
Tym razem nie mogę polecić, ale i nie odradzam, bo przecież coś w tej książce musi być, że spodobała się tylu osobom. 😶
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej
Tytuł: Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
Autor: Jonas Jonasson
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 416
Oprawa miękka
Komentarze
Prześlij komentarz