Rodzinne sekrety zawsze budzą emocje, a jeśli dodatkowo wplatają się w nie wydarzenia historyczne, rozwiązujemy wraz z bohaterami niewyjaśnione dotąd zagadki, poznajemy lepiej kolejnych członków klanu i ich losy, to już mamy przepis na opowieść, od której trudno będzie się oderwać.
Rodzina von Graffów pochodzi z Niemiec. Senior rodu jest aktywnym politycznie działaczem, bardzo niechętnym Polsce. Jego wnuczka Maria, z zawodu dziennikarka, często postępuje na przekór i pokazując swój upór i niezależność, nie obawia się konfrontacji z dziadkiem. Wysłana przez niego na studia do Warszawy, dobrze poznała sąsiedni kraj i wbrew uprzedzeniom dziadka, polubiła jego mieszkańców.
Poznajemy Hansa von Graff w chwili, gdy jest bardzo chory i prosi wnuczkę Marię o pomoc w odnalezieniu jakichkolwiek informacji na temat wczesnych lat swojego życia, bowiem podczas poszukiwania dawcy nerki okazało się, że nestor rodu był jako dziecko adoptowany przez arystokratyczny niemiecki ród von Graffów. Szok i zaskoczenie mieszają się z niepokojem, jak zareaguje opinia publiczna na taką wiadomość, a przede wszystkim, gdzie są prawdziwe korzenie i kim byli biologiczni rodzice polityka, bo wszystkie drogi prowadzą do...polskiego miasta - Zamościa!
Maria von Graff udaje się ze swoją prywatną misją, a podczas poszukiwań dokumentacji, świadków i jakichkolwiek prawdziwych informacji pomaga jej pewien sympatyczny polski muzealnik o imieniu Andrzej. Wprawdzie ma także do pomocy doświadczonego archiwistę Alfreda, ale ten wyraźnie unika niemieckiej arystokratki i niechętnie służy swoją wiedzą. Wkrótce wokół Marii von Graff ma miejsce kilka nieprzyjemnych incydentów, a niektóre z nich są bezsprzecznie aktem niechęci graniczącej z agresją wobec Niemki. Ktoś chce, aby Maria von Graff zaprzestała swoich poszukiwań i jak najszybciej wyjechała z Zamościa. Tymczasem ona, wraz z coraz bardziej zauroczonym nią Andrzejem, odkrywa nie tylko to, co kryją zamojskie archiwa na temat jej pradziadków, ale całą historyczną prawdę o terenach Roztocza i losach jego mieszkańców podczas II wojny światowej. Poznaje żyjących świadków tamtych wydarzeń, a co więcej natrafia na kobietę, która pracowała u rodziny von Graffów i osobiście znała dziadka Hansa jako kilkuletniego chłopca. Co stało się z rodzicami nestora rodu i dlaczego maluch trafił do Niemiec jako dziecko do adopcji? Pytania mnożą się, a odpowiedzi z rozdziały na rozdział stają się coraz bardziej niesamowite.
Powieść przenosi nas do współczesnego Zamościa, poznajemy jego uliczki i zabytki, po których oprowadza niemiecką dziennikarkę, sympatyczny Andrzej. Zachwycamy się zamojskimi kamienicami na pięknym rynku, na który codziennie spogląda z okna Maria von Graff, gościnnie mieszkająca u pewnej miłej pani profesorowej.
Autorka z dużym zaangażowaniem wprowadza nas w historię regionu, a przy okazji poznajemy losy Róży i Jana Zamoyskich oraz ich heroiczną postawę w czasie wojny, kiedy to wykorzystywali swój majątek, aby pomagać miejscowej ludności. Słynny transport Dzieci Zamojszczyzny to jeden z najważniejszych faktów, o jakim dowiemy się wielu istotnych szczegółów, właśnie w kontekście opowieści o Janie i Róży Zmoyskich.
Historia II wojnie światowej z punktu widzenia jej żyjących świadków, a także wobec nieświadomości niemieckich obywateli i ich niewiedzy na ten temat. I nawet, jeśli ktoś mógłby mieć pewne zarzuty co do stylu, może i fabuły tej opowieści, czasem odniesień, które niewątpliwie kojarzą się z innymi powieściami lub bohaterami (Andrzej nosi nazwisko Korczyński, a jego ojciec używa charakterystycznych dla bohatera Nad Niemnem wyrażeń "panie ten tego"), to i tak książkę czyta się jednym tchem, a cała opowieść wciąga i zapada na długo w pamięć.
Sympatyczna para, jaką stanowią Maria i Andrzej prowadzi nas natomiast uliczkami Zamościa i razem z nimi oglądamy renesansową katedrę, pałac czy zabytkową ceglaną bramę. Stajemy przy murach obronnych i podziwiamy bajkowy widok na miasto. Dowiemy się jakie zadanie spełniała podczas wojny Zamojska Rotunda. A kiedy losy rodziny von Graff prowadzą poza miasto, zwiedzamy także i okolicę.
Przemyślenia młodej Niemki wykraczają poza to, co do tej pory sądziła o II wojnie światowej: "Ja Niemka muszą przyznać, że naród Bethovena i Schillera nie ma powodów do dumy. Wyhodował wielu gigantycznie zwyrodniałych zbrodniarzy, którzy często nie brudzili własnych rąk, a jedynie użyczali swojej twórczej kreatywności takim realizacjom jak Oświęcim czy Majdanek. Po wojnie nie poczuwali się do winy, bo nikogo osobiści nie zagazowali. Czyż to nie jest genialne?"...
Samo zakończenie i wyjaśnienie pochodzenia Hansa von Graffa jest równie ciekawe, co niesamowite, dlatego polecam tę opowieść, która pozwoli Wam poczuć klimat współczesnego Zamościa i pewnie zachęci do odwiedzin w tym mieście, a przy tym przekaże wiele faktów, jakie przydadzą się podczas jego zwiedzania. Przeniesienie w czasy wojny przywoła natomiast chwile refleksji i również kilka faktów, o których dotąd być może nie wszyscy wiedzieli.
Z przyjemnością informuję, że powyższy tekst ukaże się na łamach Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego, gdzie znajdziecie mnóstwo cennych informacji i ciekawostek na temat Zamojszczyzny i Roztocza i do którego lektury serdecznie zapraszam!
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)
Tytuł: Sekret rodziny von Graffów Autor: Bożena Gałczyńska-Szurek
Wydawnictwo Szara Godzina oprawa: miękka. 285 stron.
Coś dla mojego narzeczonego. 😊
OdpowiedzUsuńMożna czytać wspólnie :D
UsuńTak interesująco piszesz o tej książce, że z przyjemnością przeczytam :D. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! Mróz i długie wieczory sprzyjają takim opowieściom :D
Usuń