Święte rośliny

 Uzdrawiająca moc tradycyjnej amazońskiej medycyny roślinnej

Świętość to zarówno podziw jak i pewnego rodzaju dystans, który daje nam do zrozumienia, że jesteśmy "mali" i nie wszystko pojmujemy. Jest też wiara w to, że "świętość" może nas przybliżyć do czegoś bardzo dobrego. Dzisiaj nie będzie jednak o religii, a o roślinach, które na swój sposób ludzie wielbią. Mają jednocześnie wobec nich ogromny szacunek, ale i odczuwają swego rodzaju bojaźń. 

Rośliny towarzyszą ludziom z różnych kultur i regionów świata. Wystarczy spojrzeć na nasze, polskie zioła czy kwiaty, owoce i warzywa o działaniu prozdrowotnym (jedna z nich jest nawet tłem na zdjeciu powyżej ;) ). Autor jest z wykształcenia lekarzem, więc otrzymacie w tej książce naprawdę solidne kompendium wiedzy. Sam, już w pierwszym rozdziale, nazywa swoją opowieść spotkaniem "biologii, emocji i duchowości".  

Doktor Joseph Tafur pochodzi z rodziny o tradycjach medycznych, bowiem jego ojciec również był lekarzem. Zatem, co skłania kogoś, wychowanego i pracującego w Stanach Zjednoczonych do podróży w świat tajemniczych obrzędów szamanów w dalekiej amazońskiej dżungli? Na pewno z jednej strony ciekawość, z drugiej światły umysł, chętny na rozszerzenie horyzontów wiedzy, ale i własne doświadczenie niemocy. To klasyczny powód, dla którego wiele osób związanych z medycyną konwencjonalną, szuka odpowiedzi w zupełnie gdzieś indziej, niż w farmakologii. Autor miał gorzkie doznania związane z depresją i to już podczas nauki na uniwersytecie. 

"Zachodnie społeczeństwo utraciło kontakt z trzema podstawowymi ludzkimi potrzebami: potrzebą natury, potrzebą wspólnoty i potrzebą rytuałów (które oferują dostęp do świata duchowego)"

W tekście pojawia się takie stwierdzenie, a co ciekawe jest też wyznanie, z którego dowiadujemy się, że autor jak najbardziej czuł takie połączenie z samym sobą, naturą, wspólnotą i duchem, ale przed rozpoczęciem studiów medycznych. Po drugim roku studiów jego wiara osłabła, a cała reszta powoli znikała, przeradzając się w problemy, a następnie depresję. Kiedy w jego życiu pojawił się temat szkolenia na tradycyjnego szamana, podjął wyzwania trudne i kompletnie odbiegające od dotychczasowych zajęć. Jednym z nich była roczna dieta wegetalistów, która nakazuje wyrzec się praktycznie wszystkiego, co jest oczywiste w zachodnim świecie. I odtąd zaczyna się podróż mentalna, którą odbywamy wraz z autorem. 

"Choć szamańskie lekarstwa roślinne są święte, nie wszyscy powinni je przyjmować. Jeśli jednak roślinni nauczyciele tacy, jak ayahuasca są wykorzystywanie w odpowiedzialny sposób, mogą bardzo pomóc w radzeniu sobie z wieloma konkretnymi problemami zdrowotnymi"

Ayahuasca towarzyszy nam niemal w każdym rozdziale tej książki, choć pojawiają się również i inne równie fascynujące lecznicze tajemnice amazońskiej dżungli. To halucynogenna roślina i potrafi oddziaływać w potężny sposób. Co do tego nie ma wątpliwości, a czytając kolejne przekazy o stanach, jakie wywołuje wśród różnego typu pacjentów, na pewno wywoła wspomnianą "bojaźń" wobec swojej mocy. Uważna w Amazonii za "świętą roślinę" potrafi jednak wyleczyć z dolegliwości, z którymi nie radzi sobie medycyna konwencjonalna. Jednym z nich jest PTSD, czyli zespół stresu pourazowego. Autor przytacza też wiele innych przykładów, jak choćby łuszczycy, która jest chorobą układu autoimmunologicznego.

Książkę "Święte rośliny" znalazłam wśród poradników medycyny niekonwencjonalnej., bo jej główna bohaterka niezaprzeczalnie ma moc leczniczą. Ayahuasca otwiera nowe stany świadomości, ale i jest źródłem mocy, które można wykorzystać w negatywny sposób. Niestety, jak zawsze znajdują się ludzie, którzy organizujące "turystykę ayahuascową", czerpiąc z tego nie tylko finansowe profity, ale i stosując moc roślin do znacznie bardziej mrocznych dziedzin. O tym również dowiecie się z tej książki. 

Koncentrując się jednak na tym, co pozytywne, dowiecie się, jak wygląda seans z ayahuascą i w jak niesamowity sposób pokazuje potęgę ludzkiego umysłu. Choć niewątpliwie możliwość "skanowania" ciała człowieka i dostrzeganiu podczas seansów, jego wewnętrznych organów, niczym na sali operacyjnej - wygląda na zdolności znacznie przekraczające te ludzkie. 

"Wyniki współczesnych badań potwierdzają ideę, że "energie" dziecięcej traumy utrzymują się w naszym wnętrzu jako ślady na epigenomie. Epigenom przechowuje wspomnienia emocjonalne, a wraz z nimi opowieści o naszych traumach. Dziedziczymy po rodzicach epigenetyczne "software", czyli zgromadzone przez nich programy pochodzące z ich życia, a prawdopodobnie również z życia ich rodziców i dalszych przodków.(...) Te programy zawierają doświadczenia wielu pokoleń i wpływają na sposób funkcjonowania genów, pomagając w tworzeniu instynktów i odruchów."

Ayahuasca jest stosowane głównie do leczenia problemów emocjonalnych. Cofanie się do wydarzeń z przeszłości i dzieciństwa oraz projekcja takich sytuacji, o których świadomie nie mamy szans pamiętać - to jedne z opisów robiących ogromne wrażenie. W książce wielokrotnie przeczytacie o odczuciach psychodelicznych. Chociaż kojarzą się negatywnie, to autor sam mówi, że woli użycie tego słowa, zamiast "halucynacje". Termin "psychodelik" to połączenie słów "psyche" (dusza) i "delos" (ujawniać, ukazywać). Tymczasem halucynogen kojarzy się z czymś wymyślonym i nierealnym. Zatem święta roślina daje coś, co ukaże najgłębsze wewnętrzne potrzeby, problemy, emocje i pomoże je rozwiązać. 

W kolejnych rozdziałach książki poznajemy różnych pacjentów ayahuasci, również tych, którzy wcześniej mieli do czynienia z wieloma innymi "halucynogenami", więc porównanie będzie oczywiste. Ta roślina ma właściwości "duchowo-medyczne" i właśnie na nich skupia się autor tej książki. Dlatego polecam, bo już samo przebywanie w "towarzystwie" ayahuasci robi wrażenie i każe nabrać do niej szacunku.

Książka "Święte rośliny" jest dostępna w księgarni internetowej Tania Książka.

Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej:)

Tytuł: Święte rośliny

Tekst: Dr Joseph Tafur

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Liczba stron: 368

Oprawa: miękka

 

 

 

Komentarze

  1. Znam motyw ayahuasci dosyć dobrze, trochę się już naczytałam na jej temat i obawiam sie, że tutaj nie znajdę nic nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam o niej po raz pierwszy i dla takich osób to nowość. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nie ciekawi mnie ta książka jakoś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz