„Wieczna udręka” Stanisława Sałapy to ambitna książka, która podejmuje się opisania burzliwej historii Polski między innymi w kontekście zaborów, dwóch wojen światowych oraz wieloletniej walki narodu o tożsamość i niezależność. To nie tylko opowieść o cierpieniach i ofiarach, jakie Polacy ponieśli w tych dramatycznych okresach, ale także refleksja nad ich relacją z Europą, złożoną tożsamością oraz walką o przetrwanie i zachowanie własnej kultury w czasach, gdy było to nieustannie zagrożone.
I wszystko to byłoby wręcz doskonałą lekturą, gdyby nie fakt, iż już od pierwszych zdań, można wyczuć charakterystyczną stronniczość wypowiedzi autora. Nie ukrywa swoich poglądów na tematy współczesne i te minione, a co ważne, swoje opinie wręcz stawia jako wzorcowe i oczywiste. Tym samym nie uwzględnia w żadnym momencie tego, iż może się mylić, a fakty historyczne niekoniecznie są takie, jak je przedstawia. Daleko stąd do obiektywizmu tak niezbędnego w realnej ocenie przeszłości.
Już we wstępie odnajdziemy treść dotyczącą akcji pandemicznej z lat 2020-2021, która podzieliła naród na tych, którzy przyjęli narzuconą narrację i tych, którzy myśleli samodzielnie. Czas rządów partii należącej do dwóch głównych bloków politycznych, jest przedstawiony w niechlubnym świetle swego rodzaju ciemnoty i braku dbałości o należyte standardy, przygotowane przez unijnych namiestników. W ogóle jak chodzi o dyrektywy pochodzące z Brukseli, są one według autora imperatywami koniecznymi, a czy nie czas na pewną konfrontację z rzeczywistością i przeanalizowanie dostarczonych już niezaprzeczalnych dowodów na temat wielu zaistniałych wówczas sytuacji i odczarowanie słynnego "foliarstwa"?
Czy naprawdę jako społeczeństwo wciąż musimy przemawiać do siebie w jakichś "politycznych barwach". A co z takimi osobami, jak na przykład ja - kompletnie nie uznającymi lewej ani prawej strony spektaklu, a wyłącznie dobro ludzi, jako mieszkańców tego kraju? Dla nas liczy się prawda i takiej oczekujemy we wszelkiego rodzaju opracowaniach na temat sytuacji dawnej i teraźniejszej. Jakże jednak trudno o takie publikacje.
Co więcej, z kart tej książki przebijała do mnie jakaś swoista niechęć do rodaków i wyolbrzymianie zasług obcych nacji oraz ich opinii na nasz temat. Może to moje subiektywne odczucie, ale nie czuję się człowiekiem gorszym od obywateli urodzonych na terenie Francji, Stanów Zjednoczonych czy Wysp Brytyjskich. To właśnie o to chodziło i nadal chodzi wielu osobom ze świecznika politycznego. Degradacja polskości w imię europejskości, a raczej pseudo-europejskości.
Czy wart jest pochwały "zaradny" przedsiębiorca niemiecki, który zasłynął w historii z kradzieży patentów i zbił fortunę? Nie sądzę. A tymczasem, mamy tutaj pozytywny obraz Zachodu w aspekcie prężnego dążenia do rozwoju przemysłu, w czasach, gdy na terenach Polski trwały walki o niepodległość. Tylko moje pytanie brzmi: na czyje zlecenie i z czyjej inicjatywy te wszystkie nieprzyjemne sytuacje zdarzały się właśnie w naszym kraju? Czy wciąż musimy, my zwyczajni Polacy wysłuchiwać sztucznie kreowanego jazgotu politycznych kłótni, ugrupowań, pozornie ze sobą walczących, a w rzeczywistości, w zgodzie i posłuszeństwie wobec swoich ukrytych zwierzchników, dbających o interesy obcych krajów?
Niech odpowiedzią na te pytania będzie fakt, który również znajdziemy w tej książce, a dotyczy tytułów własności fabryk i niemal całego przemysłu działającego na terenie Polski na przełomie XIX i XX wieku. Analogicznie, można tę sytuację zbadać i dzisiaj. W treści tej książki, znacząco wysuwa się też na prowadzenie generowanie zasług Stanów Zjednoczonych w naszej historii. Czy aby na pewno to wszystko tak wyglądało i wygląda obecnie? Polecam kilka opracowań i na ten temat, zwłaszcza dotyczących II wojny światowej i powojennego podziału świata, bo skala hipokryzji w literaturze historycznej jak i we współczesnych mediach jest powalająca.
Nie przeczę, że sporo przytoczonych w tej publikacji faktów jest ważnych i wiarygodnych. Podoba mi się również przybliżenie kilku ciekawych, a mało znanych postaci uzdolnionych Polaków, ale całość nie stanowi dla mnie rzetelnego odniesienia do rzeczywistości, ani tej z dawnych lat, ani tym bardziej współczesnej. A już na pewno odpycha mnie tendencyjne przedstawienie niektórych sytuacji i dzielenie Europy na zacofany Wschód i postępowy Zachód.
Niekoniecznie/ Warto dać szansę / Polecam/ Polecam jak najbardziej
Tytuł: Wieczna udręka
Autor: Stanisław Sałapa
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 304
Oprawa miękka
Komentarze
Prześlij komentarz